20 wrz

[RECENZJA] Inne, ale nie gorsze – Grzegorz Zalewski

Mimo, że wielu rodziców może uznać tę książkę za mało odkrywczą, mimo wszystko warto poświęcić trochę czasu na jej zgłębienie.

Rodzice dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu są często pomiędzy przysłowiowym młotem a kowadłem. Do momentu osiągnięcia przez dziecko samodzielności, a nierzadko przez całe życie, stanowią instytucję łącznikową pomiędzy dzieckiem, a otaczającym światem. Ponieważ nie istnieje jeden autyzm, to wywiady z kilkoma rodzicami dzieci z ASD dają naprawdę barwny obraz potencjałów i trudności, z jakimi musi mierzyć się coraz więcej rodzin.

Tytuł zaczerpnięty jest ze słów matki Temple Grandin, która podczas jednego ze spotkań w szkole z nauczycielami powiedziała: moja córka jest inna, ale nie gorsza. To właśnie te słowa stanowią motyw przewodni tej niewielkiej książeczki. To, co decyduje o jej wartości, to nie tylko umiejętny dobór rozmówców, lecz także przemyślane pytania, nie uciekające od kontrowersyjnych motywów (jak choćby pytanie o mnogość terapii, które urzekło mnie swoją bezpośredniością).

Tak, bezpośredniość to – obok płynnej narracji na linii pytanie-odpowiedź to największy plus tej książki. Przeprowadzona w formie wywiadów, nie daje nikomu monopolu na prawdę – jak można się dowiedzieć, każdy ma swój obraz autyzmu, kreślony często przez pryzmat swojego dziecka. Zdumiewające jest, jak bardzo rodzice stają się świadomi pod wpływem nowych okoliczności i z jak wielką pogodą ducha stawiają czoła przeciwnościom. Nie boją się także werbalizować swoich obaw, tak często do siebie zbliżonych, ani dzielić się swoimi sposobami na pracę ze swoim dzieckiem. W książce pojawia się mnogość wątków, które ciężko podsumować w jednym zdaniu. To jest kolejna wartość dodana tej książki – każdy może z niej wziąć to, o czego istnieniu nie miał dotychczas pojęcia.

Niestety, w moim odczuciu nie jest to lektura dla każdego. Waga tematu jest na tyle duża, że nie będzie to miła, uspokajająca lektura do poduszki. Może jednak z powodzeniem służyć jako otwarcie oczu dla tych, którzy nie mają pojęcia o przeżyciach rodzin autystycznych dzieci. Pamiętajmy, że większość książek tego typu jest pisana z perspektywy jednego, może dwóch rodziców. Tutaj mamy przekrój co najmniej kilku różnych rodzin, dzięki czemu efekt powtarzalności i przegadania ogranicza się do wspólnego mianownika – spektrum autyzmu. Może to właśnie któraś z tych złotych myśli stanie się inspiracją na dalszą drogę?

Weronika Miksza

fot. autyzmdzienpodniu.blogspot.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.