13 maj

[RECENZJA] J. Suchecka „Young power! 30 historii o tym, jak młodzi zmieniają świat”, wyd. Znak

To niezwykle budujące, kiedy o ważnym tematach i zmieniania świata można poczytać w książce, w której to młodzi pokazują nam kierunek zmiany świata.

Książka Justyny Sucheckiej „Young power! 30 historii o tym, jak młodzi zmieniają świat” wydanej przez Społeczne Wydawnictwo Znak to wyjątkowo optymistyczna lektura na trudny czas trwającej epidemii. Autorka zebrała życiorysy młodych ludzi spełniających się w najróżniejszych dziedzinach. Wszystkich łączą pasje, którym poświęcają swój wolny czas, a wielu z nich mówi jednoznacznie o zmianach klimatu i chęci wzięcia sprawy w swoje ręce.

Rozpiętość historii jest imponująca. Znajdą się tam twórcy innowacyjnych wynalazków, sportowcy, muzycy, historycy, założyciele fundacji, działacze społeczni, wolontariusze. Nazwiska znane już z pierwszych stron gazet i te mniej znane, które sławę mają być może zagwarantowaną w przyszłości. Znajdują się tam osoby neuroróżnorodne, na przykład przedstawiciele w spektrum autyzmu czy osoby z zespołem Touretta, które swoim zaangażowaniem i zasięgiem działania nie odstają od bohaterów tej książki. Ciekawostką w kontekście spektrum autyzmu – oprócz znanej wielu inspirującej historii Jana Gawrońskiego z Łodzi – jest to, że jedna z bohaterek pomagała przy remoncie warszawskiej klubokawiarni „Życie jest fajne”,
w której znajdują zatrudnienie osoby w spektrum autyzmu. Wyjątkowa dojrzałość i motywacja przemawia przez każdego z nich, a tło ich historii jest zadziwiająco podobne. Większość zainteresowań zrodziła się przypadkiem – poprzez kontuzje, pogłębiony temat lekcji przeprowadzonej w szkole, przypadkowe spotkanie czy doświadczenie ludzkiej lub własnej krzywdy. Inaczej mówiąc – stało się to zarówno przez pozytywne wydarzenia, jak i te mniej przyjemne. Także rodzice tych osób nie bali się rozwijać zainteresowań swoich dzieci, zamiast tłamsić je jako bezużyteczne. Jakby to było, gdyby taką samą powszechną estymą cieszyły się zainteresowania osób w spektrum autyzmu? W wielu domach dominuje strach przed szczególnymi zainteresowaniami, a bywa, że i wstyd. Co mogło by się urodzić, gdyby tylko dać poszukującym umysłom więcej przestrzeni?

Droga, jaką przeszedł każdy z bohaterów tej książki, wzbudza głęboki szacunek i podziw. Ogromne pokłady odwagi, nie zniechęcanie się nawet wówczas, gdy podważano ich kompetencje do zmiany świata przez ich młody wiek, odkrywanie własnych potrzeb i mocnych stron, a także wiele cennych, uniwersalnych spostrzeżeń – to wszystko wypełnia rozdziały tej książki, sprawiając, że trudno oderwać się od lektury. Książka Justyny Sucheckiej to także opowieść o poświęceniu, nienawiści, niezrozumieniu, które, choć na drugim planie, są nieodzowną częścią działań tych młodych ludzi. Pocieszające jest to, że inni ludzie nie byli na to obojętni. Wielu bohaterów doświadczyło wsparcia w swojej drodze. Szczególnie rzecz dotyczy hejtu, z jakim spotykała się część bohaterów (np. Viki Gabor, Jan Gawroński, czy Inga Zasowska). Cieszy również fakt, że zainteresowania osób w spektrum autyzmu zostały zestawione z pasjami innych młodych ludzi, pokazując, że nie różnią się wcale od innych pasji i dziedzin. Efekt stanowi kolejny głos w dyskusji o istniejącym potencjale osób w spektrum autyzmu, który potrzebuje odpowiednich warunków, aby zaistnieć.

Wyrazy uznania należą się również dla autorki. Prosty język, umiejętność opowiadania lekkim językiem o trudnych sprawach, szeroki research oraz umiejętność stworzenia ciekawej kompozycji sprawia, że nie ma żadnych wątpliwości, do kogo skierowana jest książka. Jest to niezwykle istotne w świecie lektur, w których opowiada się o młodych ludziach bez ich udziału – to znaczy, dorosłym językiem, stylem i treścią, często okrojonym i odartym z marzeń, przepełnionym lękiem o przyszłość, a nawet cynicznym. Jak bardzo przypomina to sytuację wielu osób w spektrum autyzmu, którym nadal często odbiera się prawo do wyrażania siebie… Lekki styl i mnogość pytań – które sami możemy sobie zadać! – nadają tej książce uniwersalności i sprawiają, że w jej świecie odnajdzie się niemal każdy przedział wiekowy. Marzyciele, którym dedykowana jest ta lektura, mogą się obudzić na każdym etapie życia – choć w racjonalnym, uporządkowanym świecie dorosłych bywa to trochę trudniejsze.

Prawdą jest, że nie trzeba czekać do dorosłości, aby zacząć robić coś poważnego. Powiem więcej – ci młodzi ludzie bardzo dobrze wiedzą, co robią. Nie każdemu dane jest poczucie misji – niektórzy nie będą w stanie odnaleźć jej przez całe swoje życie. Liczni bohaterowie tej książki, przekraczający swoją liczbą tytułową trzydziestkę, mają już świadomość tego, że do zmiany świata trzeba zacząć od siebie. Zaoszczędzili dzięki temu wiele czasu, nie czekając, aż życie nauczy ich działania.  Wielu z nich bierze udział w programie rozwoju zainteresowań, organizowanym od lat przez warszawską organizację pozarządową Krajowy Fundusz na Rzecz Dzieci. Świadomość ta przywołuje pewne wspomnienia, jako że sama uczestniczyłam w nim przed laty. Odnajduję w sobie odrobinę tego marzyciela, mimo, że metrykalnie dawno przekroczyłam pełnoletniość. Dziś, w momencie pisania tej recenzji, nie pozostaje mi nic innego, jak chylić czoła przed bohaterami tej książki. Nie muszę dodawać, że gorąco ją polecam. Każdemu.

Weronika Janiak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.