3 mar

[RECENZJA] Victoria M. Boone „Wychowując dziecko z autyzmem. Pozytywne strategie oparte na terapii behawioralnej”

Choć na pierwszy rzut oka wcale na taką nie wygląda, książkę Victorii M. Boone pt. „Wychowując dziecko z autyzmem. Pozytywne strategie oparte na terapii behawioralnej” można nazwać w pewnych aspektach kontrowersyjną.

Kwestia terapii behawioralnej i SAZ (stosowanej analizy zachowania) u osób ze spektrum autyzmu nie jest wcale tak jasną sprawą, jak mogłoby się wydawać. Mówiła o tym już Anna Niklewska w recenzowanej przez nas książce „W drodze na spotkanie z moją córką”, wydaną przez gdańskie Wydawnictwo Harmonia, w której opisuje częściową skuteczność technik behawioralnych, głównie w aspekcie nauki mowy, jak również niemal bezkrytyczne podejście specjalistów wierzących w ich skuteczność, przedstawiających różne odsłony terapii behawioralnej jako jedyną drogę do „wyjścia z autyzmu”. W tamtym przypadku, rezultat był zresztą taki, że nauka danych zachowań lub czynności sprawdzała się tylko w jednym, wytrenowanym kontekście. Uwzględniając fakt, że opisywane tam historie dotyczą prawdopodobnie lat 90. XX wieku, a może nawet i początku, słowa o terapii behawioralnej jako „złotym standardzie” w terapii autyzmu budzą w 2020 roku mimowolny niepokój. Szczególnie, jeżeli uwzględnimy fakt, że na chwilę obecną (przynajmniej w Ameryce) nie rozdziela się już autyzmu na pomniejsze jednostki, więc tytuł mogący sugerować skuteczność technik behawioralnych w całym spektrum autystycznym niepokoi po raz kolejny.

Nie neguję wkładu, jaki może dać rozsądne przedstawienie prezentowanych strategii; w końcu wiele tradycyjnych metod wychowawczych ma swoje oparcie właśnie w uwarunkowaniach dotyczących konkretnych zachowań. W kontekście tak trudnego tematu, w którym łatwo o nadużycia lub popadnięcie w hurraoptymizm (których zdarzało mi się być świadkiem). Książka jest raczej przystępna i przy odpowiednio zachowanym dystansie może stać się ciekawą inspiracją. Jedyny, jednak poważny minus,dostrzegam w autorytarności pewnych stwierdzeń zawartych przez Autorkę, które skłaniają do większego dystansu. Pisanie o autyzmie wymaga pewnej arbitralności i stwierdzeniach i podkreślania – być może na wyrost – tego, że nie ma jednej prawdy. Krótko mówiąc – choć książka Victorii Boone może pomóc lepiej zrozumieć niektóre ludzkie zachowania (niekoniecznie te wynikające z samego autyzmu), pozostał mi w głowie dysonans wynikający z tego, że wiedza na temat autyzmu ciągle wymaga poszerzenia. Niemniej jednak, rodzice i terapeuci mogą spróbować do niej sięgnąć – to się absolutnie nie wyklucza.

Weronika Janiak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.